Orawka to wieś na Górnej Orawie leżąca przy głównej trasie z Polski na Słowację pomiędzy Rabką i Chyżnem. Historycznie Orawa, podobnie jak cała Słowacja, należała do Górnych Węgier. Po I wojnie światowej region ten został podzielony między Polskę i Czechosłowację. Większa część przypadła Czechosłowacji, a niewielka północna część gdzie przeważała ludność polska przypadła Polsce. Podział ten został ostatecznie zatwierdzony w roku 1924. W wiosce tej przy głównej drodze stoi imponujący drewniano-murowany kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. Drewniana część, składająca się z prezbiterium, nawy i wieży, powstała w latach 1650-1659. Był to jedyny kościół rzymskokatolicki w tej części Orawy. W całym komitacie orawskim dominowali protestanci, jednakże w okolicach Orawki i na sąsiadującym z nią Podhalu większość ludności stanowili Polacy wyznania rzymskokatolickiego. Budową kierował miejscowy proboszcz ks. Jan Sczechowicz wspierany przez cesarza Ferdynanda III Habsburga niechętnego Thurzonom - zarządcom Zamku Orawskiego, którzy byli protestantami. W latach 1715-1728 do prezbiterium kościoła dobudowano murowaną kaplicę Matki Boskiej Bolesnej. Kolejną zmianą była przebudowa wieży w 1901 r. Pierwotnie była ona zwieńczona baniastym hełmem barokowym. W wyniku tych zmian, wieżę wtopiono częściowo w nawę i zastąpiono hełm na obecnie istniejący - ostrosłupowy z czterema ostrosłupowymi wieżyczkami po bokach. W latach 1926-1927 murowaną kaplicę nakryto ośmiopolową kopułą z latarnią, którą zlikwidowano w roku 1935, przywracając pierwotny wspólny dach kalenicowy nad całą świątynią, nadając jej jednolity spójny wygląd. W latach powojennych kościół przechodził remonty zapewniające mu bardzo dobry stan techniczny.
Korzystając z wakacyjnej akcji "Obiekty otwarte na szlaku architektury drewnianej Małopolski", latem 2018 udało mi się zwiedzić kościół wewnątrz i byłem nim zachwycony. Nie bez znaczenia była tu osoba Pani kustosz, życzliwej i niezwykle kompetentnej, służącej ciekawymi wyczerpującymi informacjami. Samo wejście do środka zapiera dech w piersiach. Trzy wspaniałe ołtarze i całe wnętrze sprawiają niesamowite wrażenie. Wszystkie powierzchnie świątyni: sklepienie, ściany, wyposażenie są pokryte polichromią figuralno-ornamentalną w myśl zasady horror vacui. Wnętrze kościoła pokrywają wielkie obrazy ze scenami z życia patrona św. Jana Chrzciciela. Cały cykl rozpoczyna się na sklepieniu idąc od ołtarza i kontynuowany jest na ścianach. Drugim cyklem są obrazy 53 świętych czczonych głównie na Węgrzech, znajdujące się w dolnej części ścian i na zaskrzynieniach (górne skośne części ścian). Za pierwszym razem byłem tym trochę oszołomiony, dlatego zdecydowałem się zwiedzić kościół drugi raz w roku 2020. W poście tym starałem się przedstawić najciekawsze zdjęcia, które udało mi się zrobić w czasie tych dwóch wizyt.