Ten post jest w pewnym sensie kontynuacją
poprzedniego, dot. zabytków w okolicach Sandomierza. Krzyżtopór, to ruiny
słynnego zamku leżącego niecałe 40 km na zachód od Sandomierza. Wybudowany
został w latach 1621 – 1644 przez Krzysztofa Ossolińskiego. Był on przyrodnim
bratem kanclerza wielkiego koronnego Jerzego Ossolińskiego właściciela
pobliskiego Klimontowa i Ossolina. Za poparciem Jerzego Krzysztof mianowany
został wojewodą sandomierskim. Wszechstronnie wykształcony, interesujący się
m.in. sztuką, architekturą, a także kabałą wybudował w swoich dobrach we wsi
Ujazd imponujący zamek typu palazzo in fortezza. Był to największy zamek w
Europie przed powstaniem Wersalu. Budowla ta mająca naśladować, a nawet
przyćmić rozmachem słynne rezydencje europejskie nie spełniła zamiarów
fundatora. Znajdowała się z dala od dużych miast oraz znaczących centrów
artystycznych i kulturalnych (nie licząc Sandomierza) i była po prostu
prowincjonalną rezydencją dumnego
arystokraty. Sprawa projektanta zamku nie jest do końca jasna. Budowę
nadzorował architekt szwajcarskiego pochodzenia Wawrzyniec Senes, budowniczy
rodowej siedziby Ossolińskich w pobliskim Ossolinie i klimontowskiego kościoła
św. Józefa ufundowanych przez brata Krzysztofa, Jerzego. Sama koncepcja,
niezwykle złożona, była w dużej mierze wymyślona przez samego właściciela i
fundatora zamku, który korzystał z pomocy włoskich architektów. Jego nazwa to
połączenie życiowej maksymy właściciela – „Krzyża” (Ossoliński nienawidził reformacji
i wszelkich odszczepieńców od wiary katolickiej) i herbu właściciela – „Topór”.
Ossoliński nie nacieszył się długo swoim dziełem – zmarł nagle w 1645 r. rok po otwarciu zamku. Odziedziczył go syn
Krzysztof Baldwin, który zginął w roku 1649 w bitwie pod Zborowem. Powstanie i
pierwsze lata istnienia zamku przypadają na okres panowania ostatnich Wazów.
Czasy panowania króla Jana Kazimierza nie należały do szczęśliwych dla
Rzeczypospolitej. Okres ten to czasy powstania Chmielnickiego i szwedzkiego Potopu.
Po Krzysztofie Baldwinie zamek odziedziczył brat fundatora Jerzy Ossoliński, a
po jego śmierci w roku 1650 – jego córka Urszula zamężna z Samuelem Jerzym
Kalinowskim, który wkrótce poległ w bitwie pod Batohem w czerwcu 1652 r. Bitwy
pod Zborowem i Batohem to klęski polskich wojsk w czasie powstania
Chmielnickiego. Batoh zwany obecnie sarmackim Katyniem był miejscem kaźni
polskich jeńców. W wyniku rozkazu Chmielnickiego śmierć z rąk Tatarów poniosło
3500 polskich jeńców. Wśród nich zginął młodszy brat króla Jana III
Sobieskiego, Marek. Z rzezi tej uratowało się niewielu, m.in. hetman Stefan
Czarniecki, który po latach w okrutny sposób zemścił się na Chmielnickim –
kazał wykopać jego zwłoki, spalić i prochy wrzucić do rzeki. W
czasie potopu w październiku 1655 roku zamek został zajęty przez Szwedów, którzy ograbili go z
wyposażenia, ale nie zniszczyli. Mówi się nawet o klątwie zamku, ponieważ
jego właściciele umierali lub ginęli w krótkim czasie i nie był on nigdy w
całości przez dłuższy czas zamieszkany. Niewielkie remonty zamku dla potrzeb kolejnych
właścicieli nie spowodowały wielkich zmian w jego pierwotnym wyglądzie.
Zachowane do dziś mury i wnętrza dają wyobrażenie o wyglądzie zamku i ukazują
jego czytelny plan, który w całości zgadza się ze szkicem wykonanym w czasie Potopu przez generalnego
kwatermistrza wojsk szwedzkich i artystę rysownika Erika Dahlbergha.
W posiadaniu rodziny Kalinowskich zamek pozostał do
roku 1701, jednak nie cały był zamieszkany. W 1720 roku zamieszkała w nim
rodzina Morsztynów, a następnie po kądzieli zamek przeszedł we władanie
generała Michała Jana Paca, który w 1760 roku przeprowadził remont części
południowej. Zamieszkany był do roku 1770, kiedy został spalony przez wojska
rosyjskie w czasie konfederacji barskiej, (właściciel sprzyjał konfederatom). W
1782 roku kupił go biskup Kajetan Sołtyk i przekazał w spadku swemu krewnemu
Stanisławowi Sołtykowi, który w 1810
oddał zamek jako wiano swej córce Konstancji, która poślubiła Ludwika
Łempickiego. Łempiccy, choć bardzo
zamożni, nie prowadzili tutaj żadnych
prac budowlanych traktując ruiny jako romantyczną atrakcję, którą warto było
pochwalić się przed gośćmi. W 1858 roku zamek kupiła rodzina Orsettich, która
zamieszkiwała w pobliskim dworze do 1944 roku. Po II wojnie światowej zamek
został przejęty przez Skarb Państwa.
W czasach PRL istniały dwukrotnie plany całkowitej
odbudowy zamku. Fundusze na ten cel pod koniec lat 70. XX w. pozyskało
Ministerstwo Obrony Narodowej, jednakże wprowadzenie stanu wojennego w 1981 r.
ostatecznie przekreśliło te plany. Obecnie zamek posiada status pomnika
historii w postaci trwałej ruiny, udostępnionego do zwiedzania. Kolejne prace
mają na celu zabezpieczenie przed dalszą degradacją istniejących pomieszczeń i
murów bez naruszania oryginalnej bryły zamku oraz poprawę bezpieczeństwa tras
turystycznych.
Ruiny zamku zwiedzałem kilkakrotnie. Leży on blisko
przy trasie mojego dojazdu w rodzinne strony. Przy każdej wizycie dostrzegałem
zmiany w wyglądzie murów po trwających cały czas pracach remontowych. Zdjęcia
te wykonałem kilkanaście lat temu podczas wakacji. Widoczne są na nich zabezpieczenia prac remontowych w postaci
prowizorycznych daszków i rusztowań. Zamku nie traktowałem jako wyjątkowy
zabytek, lecz jako scenerię do ciekawych i niesamowitych ujęć fotograficznych.
Zwiedzanie jego wnętrz przypominało mi tajemnicze zakamarki niewykończonych lub
starych zburzonych domów, po których zdarzało mi się buszować w czasach
dzieciństwa. Pomimo niewątpliwie dużych rozmiarów, ruiny nie sprawiają wrażenia
monumentalnej budowli. Zamek stoi na płaskim terenie na brzegu lekko opadającej
skarpy co sprawia, że wydaje się dość mały. Jedynie zdjęcia robione dronem z góry
dają wyobrażenie o rozmiarach tej budowli.
Post ten traktuję jako swobodny spacer po ruinach zamku, dlatego nie
zamieszczam podpisów.






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło przeczytać Twój komentarz na temat opublikowanego posta.